Wywiad: 14 pytań do Sławka Kality – Dyrektora Sprzedaży Zagranicznej

Jak i kiedy to się stało, że trafiłeś do Laguny?
Rok 2005, piękne słoneczne lato – lipiec. Firma poszukiwała specjalisty do spraw logistyki, więc jestem.

Wygląda na to, że jesteś jedną z najdłużej pracujących tu osób. Co sprawia, że nadal spełniasz się w tej pracy?
Lubię stawiać sobie nowe wyzwania, a tych w naszej firmie nie brakuje (nowe rynki, klienci i produkty). Mamy bardzo fajną kulturę organizacyjną i to mnie trzyma. Mam też sporą swobodę działania, a to bardzo lubię (dostaję możliwość samorealizacji od zarządu). Poza tym wsiąkłem już w branżę meblarską, polubiłem ją, jak i ludzi, którzy się w niej obracają.

Co najbardziej cenisz w swojej pracy?
Dużo swobody w działaniu i możliwość podejmowania decyzji. Ponadto ogromną przyjemność sprawia mi poznawanie nowych ludzi i innych krajów. Jestem takim „obserwatorem”, dlatego lubię podróżować po nowych miejscach i konfrontować się z ludźmi, którzy tam mieszkają. A taką możliwość daje mi praca w Dziale Exportu;)

Dużo jeździsz po Europie, odwiedzając klientów. Czy któraś wizyta szczególnie zapadła Ci w pamięć?
Było tego już tak dużo przez blisko 20 lat, że nie pamiętam niczego szczególnego. Na pewno jednak w pamięć zapadają spotkania-maratony trwające po 4-5 godzin, a kilka takich już się zdarzyło.

Które rynki zagraniczne są dla nas aktualnie najważniejsze?
Wszystkie są ważne, a mamy ich już ponad 30. Najwięcej jednak obrotów realizujemy na rynkach: czeskim, litewskim, węgierskim oraz angielskim.

Jakie potencjalne kierunki widzisz dla naszego rozwoju zagranicznego? Jakie plany ma Dział Eksportu?
Mocno pracujemy na rynkiem hiszpańskim – mamy tam już pierwszych partnerów handlowych. Widzimy także potencjał w rynkach skandynawskich oraz niemieckim, gdzie mocno chcemy rozwijać naszą sprzedaż – szczególnie produktów GUSTAVSON i CAVA.

Które destynacje z tych swoich podróży mógłbyś nam polecić turystycznie?
Kocham Czechy – świetne szlaki górskie, mnóstwo zamków, ale przede wszystkim ludzie. Mają kapitalny dystans do siebie i otaczającego ich świata. Polecam wszystkim odwiedzić naszych południowych sąsiadów. Pięknie jest także we Włoszech. Moim ulubionym miastem jest jednak Wilno – tam zawsze panuje super atmosfera. Generalnie jednak można powiedzieć, że jestem Czechofilem 🙂

Masz dużą łatwość w używaniu języków obcych. Ile ich znasz i w którym mówi Ci się najlepiej?

Nie przesadzałbym z tą łatwością, umiem się po prostu dogadać po angielsku i czesku. Najlepiej idzie mi jednak nadal z językiem polskim 🙂

Czy rozmawiając z czeskim klientem, zdarzyło Ci się zaśmiać? Ich język jest dość zabawny dla Polaków.
Język mają super – uwielbiam ich słuchać i przy każdej okazji chcę, aby Czesi prowadzili spotkania w tym języku. Myślę, że zdarzyło mi się zaśmiać parę razy podczas spotkania z Prażanami – oni śmiesznie intonują słowa (trochę jakby śpiewali).

Czy masz jakieś obserwacje dotyczące klientów z konkretnych krajów? Czy potwierdzasz jakieś stereotypy?
Trochę tego jest: Niemiec i Holender są bardzo poukładani i zasadniczy, Węgrzy faktycznie lubią Polaków, a Czesi są roześmiani. Jednak wiele stereotypów tworzonych jest tylko z powodu nieznajomości danych nacji lub powierzchownego ich poznania, bo ja np. nigdy nie odczułem, że Skandynawowie (szczególnie Finowie) to ludzie chłodni i mało wylewni. Mogę powiedzieć, że to wcale nie jest prawdą.

Czym zajmujesz się w czasie wolnym?
Uwielbiam stare auta i militarne pojazdy – w wolnych chwilach poświęcam im dużo czasu i biorę udział w różnorakich zlotach i imprezach. Uwielbiam też podróżować – jakby było mi tego mało w pracy 😉  oraz długie górskie wędrówki.

A jakie jest twoje samochodowe marzenie – który model chciałbyś mieć?
Auto – im starsze tym lepsze. Chciałbym mieć VOLVO P1800 – może kiedyś się uda.

Słyszałam też, że masz kawałek ziemi, na którym uprawiasz warzywniak. Co sadzisz?
Tutaj to zasługa mojej żony, chociaż też uwielbiam „pokręcić” się przy warzywach. Moi absolutni faworyci to pomidory i szczypior, choć nie pogardzę też ogóreczkiem, porem czy sałatą z domowego ogródka.

Jak nie Laguna to co? Gdzie chciałbyś pracować, gdybyś nie był tu, gdzie jesteś teraz?
Jestem wielkim fanem piwa, więc praca w jakimś browarze albo własny mały browar. Zresztą własne piwo już wyrabiam, ale skali nie można nazwać przemysłową 😉